Batem po Wyścigach

BATEM PO WYŚCIGACH

Przyczynkiem do napisania niniejszego tekstu stała się dyskusja, jaka przetoczyła się w środowisku wyścigowym, dotycząca użycia bata, jakie miało miejsce podczas Gali Derby na Torze Służewiec w Warszawie. Głos zabrały osoby czynnie związane z wyścigami, jak i byli jeźdźcy oraz tzw. fani-kibice. Część osób bardzo jasno wyraziła swoje opinie, piętnując wydarzenie, jakie miało miejsce i rozsiewając na lewo i prawo informacje o „złym, bandyckim zachowaniu jeźdźca”, o tym, że „kasa jest ważniejsza, niż dobro zwierząt”, czy o „braku reakcji ze strony Komisji Technicznej, organizatora i władz wyścigowych”. Rzetelna ocena nie tylko postawy jeźdźca nadużywającego bata w gonitwie, ale również wypowiedzi dotyczące używania bata w wyścigach konnych, czy ocena pracy sędziów, powinny zostać poprzedzone teoretyczną analizą zagadnienia oraz istniejących regulacji w Polsce i innych krajach. Poniżej, w oparciu o powszechne źródła, zostanie przybliżone, czym jest podyktowana dopuszczalność użycia bata w wyścigach, sposób uregulowania użycia bata w Polsce i w innych krajach. Na końcu kilka głośnych medialnie przykładów nadużycia bata, pozostawiając ostateczną ocenę zagadnienia czytającym.

Zacząć należy od tego, czym są wyścigi – zgodnie z Ustawą o wyścigach konnych, to publiczne próby dzielności, których zadaniem jest ocena wartości hodowlanej i wybór najlepszych osobników do dalszej hodowli. Aby to nastąpiło, dosiadający koni jeźdźcy mają swoje prawa, obowiązki i zadania na nich ciążące w gonitwie, m.in. ” zastosowanie takiej taktyki ,aby wykazać maksymalne możliwości dosiadanych koni”. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku oraz zgodnie z ustalonymi przepisami. Z drugiej strony „Jeździec, (powożący), który: 1) nie dokłada wszelkich starań, aby wygrać gonitwę lub zająć jak najlepsze miejsce, podlega karze pieniężnej albo karze zawieszenia licencji na dosiadanie koni (powożenie)”.

I tu pojawią się pytania:

– czy jeździec, który miał szansę zająć lepsze miejsce, ale nie chciał otrzymać kary od sędziów, dołożył starań, aby zająć lepsze miejsce?

– czy przekraczając obecnie wyznaczony limit uderzeń, jeździec zaczyna być „katem”, „brutalem”, „bandytą”?

– od ilu uderzeń stwierdzamy, że jeździec jest „brutalem czy katem”? 10, 20 a może 1?

– czy przekraczając limit uderzeń batem, jeździec osiągnął lepszy wynik postępując nie „fair”?

– jaka kara jest właściwa, pieniężna czy zawieszenia licencji, a może trenerzy powinni zapisywać takiego jeźdźca „bez bata”?

– no i jak wycenić szkody wizerunkowe i przeciwko dobrostanowi konia po „wlepieniu mu kilku szybkich”?

Bat w literaturze szkoleniowej

      Nagrodą dla najlepszego piłkarza jest Złota Piłka, dla najlepszego żużlowca – Złoty Kask, dla najlepszego jeźdźca – Złoty Bat. O symbolicznym aspekcie bata nie ma nawet co dywagować. Problemem jest zrozumienie, że nie jest on celem samym w sobie, tylko pomocą w osiągnięciu pożądanego rezultatu w wyścigu. Był, jest i będzie nierozerwalnie związany z zawodem jeźdźca, ponieważ jest to jedno z wielu narzędzi stosowanych w pracy, jaką jest trening i wyścig. Jak to określił John Hislop w Teoria i praktyka jazdy w wyścigach płaskich (The British Racehorse, 1971): „Użycie bata w jeździe konnej można rozpatrywać w czterech kategoriach – kara, nauka, zachęta i kierowanie. O ile istnieje potrzeba ukarania konia, to zaleca się jeźdźcowi, aby był pewny, że może to zrobić dobrze. Jeżeli koń musi być w końcu ukarany, to powinien być uderzony mocno, daleko za stawem kolanowym i najlepiej z lewej ręki. Jeżeli koń po prostu się rozgląda, to zdecydowanie klepnięcie go batem po łopatce bez puszczania wodzy z ręki powinno wystarczyć do przypomnienia mu, że nie jest tu (na Torze) po to żeby się rozglądać i na pewno nie spowoduje to utraty zaufania konia do jeźdźca.

Użycie bata w przypadku konia dobrze wytrenowanego i posłusznego ogranicza się wyłącznie do zachęty oraz kierowania.

Szkoda wyrządzona przez niewłaściwe używanie bata na torze wyścigowym nie może być niedoceniona. W ten sposób rzetelne konie wyścigowe stają się nerwowe, można zepsuć charakter konia wrażliwego, jak również mogą zacząć przegrywać wyścigi, konie zbaczają z linii prostej lub wyłamują. (..) Należy unikać zbyt mocnego uderzania. Od czasu do czasu „gruboskórny” osobnik lub koń opieszały potrzebuje parę solidnych batów dla rozruszania go, ale przeciętnemu koniowi do zmuszenia go do koncentracji lub maksymalnego wysiłku wystarczy kilka klepnięć lub sam widok bata. Błędem jest stosowanie bata na ostatnich metrach wyścigu kiedy koń będzie kojarzyć sobie maksymalny wysiłek z karą i bólem. Jeżeli koń ma być mocno uderzony, to dużo lepiej zrobić to w pewnej odległości od celownika kiedy ma jeszcze zapas sił, niż bić go na ostatnich metrach kiedy jest już całkowicie wyczerpany.” Tyle Pan Hislop, a co na to płk Karol Rómmel w Praktyczne wskazówki zaprawy konia do wyścigów z przeszkodami i biegów na przełaj (Wojskowy Instytut Naukowo-Oświatowy, 1938): Jeżeli posył rąk i łydek nie pomaga, a pozostało już niewiele metrów do celownika, przy którym o zwycięstwie rozstrzyga nawet nieznaczna różnica długości, jeździec musi czasami użyć bata. Bicie konia na całej „prostej” lub w ogóle bez żadnych widoków zajęcia miejsca w gonitwie jest karygodnym okrucieństwem, które w dodatku odnosi zupełnie niepożądany skutek. Prawie każdy koń pełnej krwi daje w wyścigu maksimum wysiłku i zasadniczo prócz posyłu rąk nie wymaga żadnej zachęty do pracy. Wyjątkowo tylko spotykamy jednostki tak tępe, że pomoc ostróg lub nawet bata jest naprawdę nieodzowna. Należy więc traktować bat jako przykrą ostateczność i używać go, zresztą nie zawsze, dopiero przed samym celownikiem, w końcowej walce o pierwszeństwo. Bat ujęty razem z wodzami, prawą ręką tuż przy gałce, spoczywa cienkim końcem na łopatce konia. Przed użyciem bata jeździec w takt galopu przerzuca wodze do lewej dłoni, ale nie zmniejsza ich napięcia i nie przerywa rytmicznego posyłu rąk (w tym wypadku tylko jednej). Jednocześnie prawa ręka wykonuje batem „młynek” w kierunku jazdy i odwraca bat końcem do góry. Teraz jeździec trzyma bat końcem naprzód równolegle z szyją konia, mniej więcej na poziomie jego oczu. Lewa ręka kontynuuje energiczny posył. Bezpośrednio przed uderzeniem, dla uchwycenia rytmu, należy wykonać batem w takt galopu parę „młynków” w kierunku ogona, przy czym ruchy obu rąk muszą być jak najściślej uzgodnione, to znaczy: kiedy lewa jest wyciągnięta, koniec bata znajduje się w okolicach prawej pachwiny konia. Po 2 — 3 „młynkach” jeździec krótko i mocno uderza konia za popręgiem lub nieco dalej ale nie w pachwinę, ciągle w takt galopu i zawsze młynkowym ruchem bata.”

      Opracowania są z 1938 roku i z 1971 roku. Pomimo różnic odnośnie użycia bata na ostatnich metrach gonitwy, obaj Panowie są zgodni, że bat należy traktować jako ostateczność, najpierw pokaż potem uderz. Obaj są również zgodni co do techniki (sposobu) uderzania, trzymania wodzy w obydwu rękach, jak również w tym, że czasami są osobniki „gruboskórne” czy „tępe”, które potrzebują zdecydowanie mocniejszego impulsu. Generalnie z ich wypowiedzi można wyciągnąć wniosek, że oprócz konieczności i potrzeby użycia czasami bata, należy zadbać o tzw. dobrostan zwierzęcia, z którym pracujemy, bo to będzie procentować w przyszłości. A do wniosków takich doszli kilka dziesięcioleci temu!!! Co się zmieniło od tamtych lat? Właściwie to niewiele. Trudno jest coś więcej wymyślić oprócz tego, że należy to rzetelnie wprowadzać w życie i stosować pod okiem doświadczonych instruktorów (trenerów). Niestety brak edukacji powoduje problemy. Przykładem niech będą odpowiedzi przyszłych adeptów sztuki jeździeckiej podczas egzaminów sprawdzających ich wiedzę teoretyczną z zakresu przepisów o wyścigach konnych. 99% zdających na pytanie „Co się zmieni kiedy Pan/Pani wygra 10 wyścig w życiu?” odpowiada „Dostanę bat”. Nieważne jest to, że będzie można brać udział w gonitwach pozagrupowych, że będzie można dosiadać koni debiutujących, że będzie się miało mniejszą ulgę (można zjeść ciut więcej) – ważne jest to że będzie się miało bat. Brak edukacji ze strony szkoleniowców, chęci podnoszenia swoich umiejętności przez jeźdźców i ślepa wiara w bat (wynikająca z niezrozumienia), że nim się wygrywa powoduje (i będzie powodował) tylko problemy.

Bat a przepisy

      Organizacje pro-zwierzęce od dawna, szczególnie w Anglii, wywierały nacisk na środowisko wyścigowe, informując o nadużyciach z powodu bata. Obecnie BHA, France Galop, German Direktorium, jak również FEI ściśle współpracują z rządowymi agencjami ds. zwierząt i stosowne zapisy dotyczące szeroko pojętego dobrostanu, a szczególnie sposobu i liczby uderzeń batem są uregulowane w przepisach, zarówno międzynarodowych (Międzynarodowe porozumienie do spraw wyścigów, hodowli i zakładów wzajemnych) i krajowych. Podkreślam, żaden z krajów nie współpracuje w kwestii dobrostanu zwierząt z organizacjami typu „Animal Aid” czy „Peta” tylko z organizacjami rządowymi. Niektóre agendy na Wyspach Brytyjskich zostały zakwalifikowane jako skrajnie niebezpieczne i umieszczone na liście organizacji terrorystycznych.

      Jak się ma kwestia bata w polskich warunkach wyścigowych? Wbrew pozorom już dawno została uregulowana. W przepisach sprzed 2016 roku istniał zapis „jeźdźcom nie wolno nadużywać bata w stosunku do dosiadanego konia”, który dawał sędziom Komisji Technicznej dużą elastyczność w ocenie ewentualnego stwierdzonego nadużycia. Oczywiście można dyskutować, czy było nadużycie czy nie, ale wprawne oko sędziego musiało dostrzec operowanie batem, które kwalifikowało się jako nadużycie – uderzenia bez pokazania, uderzenia raz za razem bez odczekania na reakcje konia, uderzenia w zbyt dużej liczbie, uderzenia kiedy koń wygrywał z przewagą itp. W obecnych, znowelizowanych w 2016 roku polskich przepisach, w paragrafie 74 Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie regulaminu wyścigów konnych istnieje zapis, że w trakcie rozgrywania gonitwy galopem jeźdźcy nie mogą:

„d) nadużywać bata w stosunku do dosiadanego konia, w szczególności przez zbyt dużą liczbę pobudzeń, zbyt mocne pobudzanie oraz przez podnoszenie ręki z batem powyżej linii barku (ramienia); dopuszczalna liczba pobudzeń konia batem na prostej finiszowej wynosi 6,

e) uderzać konia w sposób, który może spowodować obrażenia, w szczególności przez uderzanie w głowę lub słabiznę, a w przypadku puszczenia wodzy ręką z batem także przed siodłem,

f) uderzać konia batem, jeżeli w wyniku tego koń nie przyspiesza, został pokonany lub z przewagą wygrywa gonitwę,

g) stwarzać innych sytuacji mogących narazić na niebezpieczeństwo jeźdźców i konie”

Jeśli nie dostosują się do powyższych zapisów, muszą liczyć się z konsekwencjami.

W ten sposób uregulowano sprawę dotyczącą dopuszczalnej liczby pobudzeń, gdzie uderzyć, jak uderzyć, kiedy wolno a kiedy nie. Dodatkowo w innych paragrafach jest informacja, kto może jechać z batem, w jakich gonitwach i z batem jakiej długości. Dla osób niezorientowanych przepisy wyścigowe w innych krajach znacząco się nie różnią. Rozbieżności są głównie w liczbie dozwolonych (bez kary) uderzeń. Poniżej przykłady krajów z podaną liczbą dopuszczalnych uderzeń batem konia w gonitwie (oczywiście w poprawny technicznie sposób):

*Władze wyścigowe Stanu Wiktoria w Australii, po protestach środowiska, wycofały się z pomysłu zakazu startu z batem w wyścigach.

Jak pokazuje powyższe zestawienie, ile krajów, tyle pomysłów na rozwiązanie problemu nadużycia bata w kwestii dopuszczalnej liczby uderzeń. Nie jest to kwestia, którą można uregulować jedną decyzją i podpisem, pomimo świadomości, że w obecnych czasach dobrostan zwierząt oraz wizerunek wyścigów ma olbrzymie znaczenie.

Co się zmieniło od 2016 roku w Polsce? Był to rok przełomowy, w związku z nowelizacją przepisów i wprowadzeniu szczegółowego opisu, kiedy następuje przewinienie dotyczące złego użycia bata. Wymagało to od jeźdźców przestawienia swoich nawyków, a przede wszystkim dotyczących techniki (zamach) w operowaniu batem. W poniższej tabeli przedstawione jest zestawienie przewinień związanych z nadużyciem bata przez jeźdźców/powożących w gonitwach na podstawie orzecznictwa Komisji Technicznych w Warszawie, Sopocie i Wrocławiu:

Liczba zbyt mocnych uderzeń (określone poprzez podniesienie ręki z batem powyżej linii barku) ,stwierdzonych przez Komisję Techniczną, zdecydowanie spada. Warto zwrócić uwagę, że w 2014 KT ukarała tyle samo razy jeźdźców za przekroczenie dopuszczalnego limitu (pracując na przepisach bez liczby uderzeń!!!), co sędziowie w 2016, czy 2018 roku podpierający się ustalonym limitem 6 uderzeń. Średnie przekroczenie limitu uderzeń wynosi 1,7 na każde stwierdzone przez sędziów przewinienie.

Kolejna rzecz to kara – każde przewinienie jest kwalifikowane w odpowiedni sposób do ukarania. Ustawa o wyścigach konnych przewiduje kary od upomnienia, poprzez naganę, karę pieniężną (od 50 PLN do równowartości sumy nagród w gonitwie, w której nastąpiło przewinienie – czyli to samo przewinienie może zostać inaczej potraktowane w przypadku gonitwy IV grupy i gonitwy pozagrupowej), karę zawieszenia licencji oraz karę najcięższą – odebranie uprawnień do trenowania, sędziowania, dosiadania/powożenia. W przypadku naruszenia przepisów związanych z używaniem bata możliwym jest zastosowanie wyłącznie kary pieniężnej, zawieszenie licencji na dosiadanie/powożenie koni lub odebranie uprawnień w przypadku czynów rażących. Polscy sędziowie od kilku lat unormowali kwestię karania (co można prześledzić na podstawie orzecznictwa). Podstawą kary za nadużycie bata w gonitwie (przekroczony limit uderzeń) jest utrata zysków za tzw. dosiad plus. Czyli jeśli za dosiad jeździec/powożący otrzymuje 150 PLN brutto, to minimalna kara za tego typu przewinienie to 200 PLN. Kolejne naruszenie – kara wyższa itd. Przy czym nie podnosi się w nieskończoność. Jeśli jeździec/powożący dopuszcza się n-ty raz przewinienia, następuje czasowe zawieszenie licencji i przy kolejnych przewinieniach okres ten jest wydłużany. Oczywiście, jeśli pierwsze bądź drugie naruszenie przepisów było znaczące, wówczas sędziowie mogą nałożyć karę zawieszenia licencji – jest to suwerenna decyzja Komisji Technicznej. Obowiązuje gradacja kar, mająca dać szansę na tzw. poprawę. W chwili, kiedy sędziowie dostrzegą przekroczenie limitu uderzeń wraz z podniesienie ręki z batem powyżej barku, kary pieniężne są łączone. Trzeba pamiętać, że kara ma mieć również wydźwięk wychowawczy.

Ważnym głosem w opisywanej sprawie jest głos jeźdźców. Znany doskonale polskiej publiczności szwedzki jeździec Per-Anders Graberg powiedział – „Nie jestem za nadużywaniem bata, natomiast wolałbym w wyścigu pojechać bez spodni niż bez bata.” Dlaczego? A dlatego, że kilka lat temu uległ poważnemu wypadkowi w Norwegii w wyniku kolizji z koniem, z którym nie poradził sobie inny jeździec. Dla przypomnienia – w Norwegii prawo wyścigowe stanowi, że wyłącznie w gonitwach dla koni 2-letnich oraz w gonitwach płotowych i przeszkodowych jeźdźcy mogą dosiadać koni z batem, który służy wyłącznie do korekty toru jazdy. W gonitwach płaskich dla koni starszych jeźdźcy dosiadają koni bez bata. Niby wszystko jasne i czytelne…., a co z treningiem? To już nie zostało uregulowane.

„Bo na Świecie”

Poniżej kilka głośnych medialnie (i nie tylko) przykładów nadużyć bata w wyścigach i decyzji, które zapadły … lub nie.

Irlandia, Leopardstown 2015 – Lanfranco Dettori dosiada ogiera Golden Horn (GB) w Qipco Irish Champion Stakes. Golden Horn około 170m przed celownikiem gwałtownie wyłamuje w prawo i uderza w Free Eagle (IRE), który walczył o zwycięstwo. Ten traci szanse na drugie miejsce, które zajmuje Found (IRE). W tym czasie F. Dettori, chcąc ratować siebie i sytuację, „nadużywa bata” dwukrotnie, silnie uderzając dosiadanego Golden Horn w szyję. Decyzja irlandzkich Stewardów – zwycięzcą jest Golden Horn, Found jest druga, Free Eagle trzeci. Dettori nie ponosi konsekwencji za „brutalne” użycie bata. Decyzja Stewardów zostaje przez wszystkich zaakceptowana. video 

Francja, Chantilly 2016 – Al Mourtajez (FR) pod Julien Auge zwycięża pewnie o 4 1/2 długości w Qatar Arabian World Cup (Gr1). Dżokej na ostatnich 300 metrach pięciokrotnie uderza konia batem (z czego trzy raz za razem), mając przewagę nad pozostałymi końmi. Francuscy stewardzi nie dopatrzyli się naruszenia przepisów. video

Niemcy, Hamburg 2016 – Po zaciętej walce w IDEE 147. Deutsches Derby (Gr1) zwycięża Isfahan (GER) pod Dario Vargiu, za nim są Savoir Vivre (IRE) pod Frederic Tylicki i Dschingis Secret (GER) pod Martin Seidl. Odległości między pierwszymi końmi „łeb-szyja”, czyli bardzo krótko. Decyzja sędziów – jeźdźcy dopuścili się nadużyć w operowaniu batem i nałożyli stosowne kary – D. Vargiu 2000€, F. Tylicki zawieszony na 4 dni wyścigowe. Dodatkowo obaj jeźdźcy zostali ukarani utratą 75% premii za zajęte miejsce. Pula nagród w rozegranym wyścigu to 650.000 € (390.000, 130.000, 78.000, 39.000, 13.000). Właściciel konia Dschingis Secret (GER), niezadowolony z wyniku gonitwy, składa protest o zwycięstwo nie „fair” i żąda weryfikacji wyniku. Ponieważ instancje wyścigowe odrzuciły wniosek, właściciel poszedł do sądu. Sprawa miała swój finał 30 października 2019 roku, czyli po 3-latach od gonitwy. Sąd w Kolonii oddalił protest właściciela konia Dschingis Secret (GER), podpierając się niemieckimi przepisami wyścigowymi dotyczącymi kary za przewinienie w użyciu batem. video 

Polska, Warszawa 2017 – dosiadający klaczy Lady Dahess MNM Habil Mammadov na prostej finiszowej naruszył przepisy dotyczące użycia bata (przekroczył dozwolony limit – 20 uderzeń (!!), uderzanie przed siodłem po puszczeniu wodzy) – za całokształt przewinienia sędziowie zawiesili licencję jeźdźcowi na okres 70 dni. video

Włochy, Mediolan 2018 – Fazza Al Khalediah (FR) wygrywa Premio Milan – President of The UAE Cup. Dosiadający go Pierantonio Convertino nadużywa bata (22 uderzenia!!!!). Brak reakcji sędziów. video 

Australia, Melbourne Cup 2018 – zwycięża Cross Counter (IRE) pod Kerrinem McEvoyem, ale uwagę  wszystkich przyciąga decyzja sędziów po zatwierdzeniu wyścigu – za nadużycie bata w wyścigu Michael Walker ukarany został karą 400 dolarów australijskich, Kerrin McEvoy 3.000 dolarów, Regan Bayliss 1.500 dolarów, Dwayne Dunn 800 dolarów, Damian Lane 800 dolarów. Niechlubnym rekordzistą tego wyścigu okazał się Huge Bowman, dosiadający drugiego na celowniku Marmelo (GB), łącznie „zarobił” 35 dni zawieszenia licencji, z czego 8 dni za przekroczenie limitu uderzeń w wyścigu. Jest wina, jest kara. Polecam sprawdzić, jaka jest pula nagród w tym wyścigu. video 

Zjednoczone Emiraty Arabskie, Meydan 2019 – Pierantonio Convertino za uderzenie konia Fazza Al Khalediah (FR) podczas gonitwy Dubai Kahayla Classic (Gr1) przed siodłem, nie trzymając oburącz wodzy, otrzymał karę pieniężna 2.000 AED. W tym samym wyścigu, Timothy-Paul O’Shea, za 13 uderzeń batem oraz fakt, że było to jego czwarte przewinienie w sezonie, otrzymał zawieszenie licencji na 1 dzień wyścigowy i dodatkowo 5.000 AED. Natomiast za dwukrotne uderzenie batem przed siodłem dodatkowo 2.000 AED. Sędziowie ustalając wymiar kary wzięli pod uwagę, że był to wyścig Grupy 1 oraz że go wygrał. video 

Francja, ParisLongchamp 2019 – Szczepan Mazur dosiadający konia Salam Al Khalediah (FR) w Qatar Arabian World Cup (Gr1) przekroczył ustalony limit uderzeń. Sędziowie nałożyli karę 150 €. video 

Anglia, Ascot 2019 – Thanks Be (GB) pod Hayley Turner zwycięża w gonitwie The Sandringham Stakes (class 2; handikap). Za przekroczenie limitu uderzeń H. Turner została ukarana 9 dniami zawieszenia licencji oraz karą pieniężną 1.600Ł. I tu do akcji wkracza trener zwycięskiego konia – informując wszem i wobec, że pani H. Turner złamała zasady wyścigowe, a kara jest niewspółmierna do przewinienia i należy zdyskwalifikować zwycięskiego konia (przez niego trenowanego!!!!). Celownik osiągnął pierwszy, ale nie „fair”. Dyskusja na temat bata rozpoczyna się na nowo, tym razem wywołana przez środowisko. Na marginesie H. Turner jest drugą kobietą, która wygrywa gonitwę podczas Royal Ascot. Wcześniej ,w 1987 roku dokonała tego Gay Kelleway, dosiadając Sprowston Boy (GB) w Queen Elizabeth Stakes. video 

Arabia Saudyjska 2020 –  członek amerykańskiej Hall of Fame – dżokej Mike Smith za 14 uderzeń batem konia Midnight Bisou (USA) „dorobił” się 9 dni zawieszenia licencji oraz utratą 60% (ok. 210.000 dolarów amerykańskich) premii za zajęcie drugiego miejsca w najdroższym wyścigu Świata – The Saudi Cup z sumą nagród 20 mln dolarów amerykańskich. Dżokej złożył apelację, ale Komisja odrzuciła ją, utrzymując karę pieniężną i okres zawieszenia licencji na dosiadanie koni. video 

Australia, Melbourne Cup 2020 – zwycięża Twilight Payment (IRE) pod Jye McNeil. Na drugim miejscu jest Tiger Moth (IRE) pod Kerrin McEvoy. Decyzją sędziów K. McEvoy został ukarany karą pieniężną w wysokości 50.000 (!!) dolarów* oraz zakazem dosiadania koni przez 13 dni wyścigowych za przekroczenie dozwolonego limitu uderzeń. Komisja Techniczna doliczyła się 21 uderzeń dosiadanego Tiger Moth (dopuszczalna liczba – 5). Uważni kibice mogli zauważyć, że również zwycięzca – Jey McNeil – przekroczył dopuszczalny limit uderzeń (11 razy). Ale tutaj sędziowie nie stwierdzili naruszenia przepisów. Dlaczego? Otóż J. McNeil tylko cztery razy uderzył konia przed znacznikiem 100m do celownika, a pozostałe nastąpiły później. Natomiast K. McEvoy 13 razy uderzył przed znacznikiem 100m, a kolejne osiem po jego minięciu. Wyścigowe prawo australijskie stanowi jasno, że bata można użyć 5 razy w dystansie, przed znacznikiem 100m do celownika, natomiast po jego minięciu, czyli na ostatnich metrach, jeździec może użyć bata wg własnego uznania. „in the final 100 metres of a race, official trial or jump-out, a rider may use the whip at the rider’s discretion”. video 

*po złożonej apelacji, kara dla K. McEvoy została zmniejszona do 30.000 dolarów

Francja, Chantilly 2020 – francuskie derby – Prix du Jockey Club (Gr1). James-Anthony Heffernan ,dosiadający konia Order of Australia (IRE), zajmuje siódme miejsce. Stewardzi naliczyli jeźdźcowi 11 uderzeń batem. Decyzja – zawieszenie licencji na 22 dni. video 

Polska, Wrocław 2020 – Zakończenie Sezonu – jedną z gonitw płotowych wygrywa wałach Nevado trenera Pavla Polesa. W siodle czeski jeździec Jan Odlozil. Po pokonaniu wszystkich skoków i dystansu 3200 metrów, Nevado osiąga celownik „dowolnie” jako pierwszy. Liczba pobudzeń batem nie przekroczyła regulaminowych 6. Jednak po gonitwie Komisja Techniczna karze jeźdźca Odlozila – 1000 PLN za nadużycie bata. Jak się okazało, po minięciu celownika i zatrzymaniu konia J. Odlozil bez żadnego powodu „podziękował” koniowi za wysiłek i zwycięstwo dwoma solidnymi razami. Ze względu na charakter przewinienia dziwne, że Sędziowie nie skorzystali z dużo surowszej kary. video 

Na zakończenie przykład innego jeźdźca. Christophe Soumillon na stałe jeździ we Francji, gdzie limit uderzeń batem jest bardzo niski – 6 (teraz 5). W 2018 i 2019 roku dosiadał m.in. konia Thunder Snow (IRE) w Emiratach Arabskich i Stanach Zjednoczonych Ameryki. W obydwu krajach „popisał” się ewidentnym nad)użyciem. W Dubai World Cup (Gr1) zwyciężył uderzając 13 razy!!!. Stewardzi ukarali go karą 25.000 AED (około 25.000 PLN). Koń, którego dosiadał, wygrał 7.200.000 dolarów amerykańskich. Z kolei w Breeders Cup Classic Soumillon „wlepił” 16 batów, przy czym koń nie poprawiał i nie reagował na kolejne razy. Ostatecznie zajął trzecie miejsce. Zachowanie Belga skrytykowało europejskie środowisko wyścigowe, natomiast amerykańscy Stewardzi nie widzieli w tym nic złego – brak kary. video1, video2 

      Przykłady można mnożyć w nieskończoność. Pokazują one, jak wielki jest rozrzut na Świecie w podejściu do problemu nadużycia bata, pomimo spójnych w wielu miejscach przepisów. Bat był, jest i będzie nieodzownym atrybutem wyścigów konnych. Należy jednak pamiętać, do czego służy i jak ma być użyty –  kara, nauka, zachęta i kierowanie. Jeśli chcemy się bawić w wyścigi, bawmy się, ale róbmy to w sposób odpowiedzialny (m.in. względy wizerunkowe) i bezpieczny, nie tylko dla koni ,ale również dla jeźdźców. Oprócz bata mamy głowę, należy się szkolić (i to nie tylko jeźdźcy), znać przepisy oraz umieć je interpretować i stosować. Przede wszystkim jednak należy być świadomym, że w przypadku naruszenia przepisów poniesie się karę, niekiedy bardziej dotkliwą, niż tylko finansową.

Jakub Kasprzak

Komunikat nr 19

Warszawa, 21 grudnia 2020 r.

 Polski Klub Wyścigów Konnych informuje, że w dniu 19 grudnia 2020 roku odbył się egzamin z zakresu tematyki zawartej w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 24 marca 2016 r. w sprawie regulaminu wyścigów konnych (Dz. U. z 18 kwietnia 2016 r., poz. 536).  Uprawnienia do trenowania koni galopem uzyskali:  Dmytro BONDARCHUK, Mirosław BYCZKOWSKI, Karolina DYNAROWSKA, Natalia HENDZEL, Roksana KUŁAGA, Wiktoria MACIEJEWSKA, Tomasz MIKOŁAJCZYK i Salih PLAVAC.

Prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych

 Tomasz Chalimoniuk

19 grudnia 2020 – egzamin na trenera koni w galopie

Informujemy, że w sobotę 19 grudnia br. o godz. 9:00 w sali konferencyjnej PKWK odbędzie się, składający się z części pisemnej i ustnej, egzamin dla osób ubiegających się o nadanie uprawnień na trenowanie koni w galopie.

Do egzaminu mogą przystąpić osoby z udokumentowanym zaliczeniem specjalistycznego szkolenia przeprowadzonego przez PKWK.

Część pisemna egzaminu:

  • trwa 90 minut;
  • przeprowadzana jest w formie testu składającego się ze 50 zadań zamkniętych, zawierających kilka odpowiedzi do wyboru, z których tylko jedna jest prawidłowa;
  • za odpowiedź prawidłową przyznawany jest 1 punkt.
  • Do zaliczenia części pisemnej egzaminu wymagane jest zdobycie minimum 62% punktów możliwych do uzyskania, czyli poprawne rozwiązanie co najmniej 31 zadań testu.

Osoby, które zaliczą część pisemną egzaminu, będą mogły przystąpić do jego części ustnej, która przeprowadzona zostanie tego samego dnia w siedzibie Polskiego Klubu Wyścigów Konnych w Warszawie.

Część ustna egzaminu:

  • polega na udzieleniu odpowiedzi na pytania i wykonaniu przez zdającego zadań określonych przez członków Komisji.
  • O zaliczeniu części ustnej egzaminu składanego przez daną osobę Komisja rozstrzyga większością głosów. W przypadku równej liczby głosów decyduje głos przewodniczącego Komisji.

30.10 i 02.11 – biuro PKWK nieczynne

Informujemy, że w piątek 30 października oraz w poniedziałek 2 listopada br. biuro PKWK będzie pracować zdalnie i ewentualny kontakt możliwy będzie jedynie drogą mailową.

Komunikat nr 18

Warszawa, 21 października 2020 r.

Polski Klub Wyścigów Konnych informuje, że w dniu 21 sierpnia 2020 roku odbył się egzamin z zakresu tematyki zawartej w Rozporządzeniu Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z dnia 24 marca 2016 r. w sprawie regulaminu wyścigów konnych (Dz. U. z 18 kwietnia 2016 r., poz. 536). Po spełnieniu wymogów formalnych, w dniu 21 października uprawnienia do dosiadania koni uzyskała Arleta KOŁODZIEJCZYK.

Prezes

Polskiego Klubu Wyścigów Konnych

Tomasz Chalimoniuk